Odszedł pies, który jeździł koleją
Do tej pory z podróżowania koleją znany był tylko jeden pies na świecie. To Lambo, o losach którego już w podstawówce czytają dzieci w książce Romana Pisarskiego. Lambo był kundelkiem, który zaprzyjaźnił się z kolejarzami i nauczył się jeździć pociągami. Zginął pod kołami jednego z nich, ratując przed śmiercią małą dziewczynkę (córeczkę kolejarza), która bawiła się na torach.
Historia tego psa wyciska łzy z oczu. Podobnie jest z historią Px-a, psa, który przez ostatnie dziesięć lat, jeździł kolejką wąskotorową w Białośliwiu. Podobnie jak Lambo, był kundelkiem o bardzo radosnym i przyjaznym usposobieniu. Poznał jednak okrucieństwo ze strony człowieka, jego ciemną stronę. Zanim trafił na stację kolejową, został skazany na długą i bolesną śmierć. Na szczęście, wybawili go od niej kolejarze z Białośliwia, za co był im wdzięczny do końca swoich dni.
Pozostawiony na pewną śmierć
- Był 2013 rok. Wracaliśmy busem z wycieczki ze Żnina. W pewnym momencie, zrobiliśmy na trasie przystanek przy lesie, gdzie zastał nas chwytający za serce widok. Mianowicie, zobaczyliśmy bezbronnego i przestraszonego psa przywiązanego do drzewa. Bez szans na ratunek, bez szans na przeżycie
- opowiada Radosław Olejniczak, rzecznik prasowy Towarzystwa Wyrzyska Kolejka Powiatowa w Białośliwiu.
Kolejarze nie mogli go tam zostawić, więc zabrali ze sobą do Białośliwia. Na stację kolejową. To tam, znaleziony kundelek odnalazł swoje miejsce na ziemi. I misję podróżowania kolejką wąskotorową.
- Na początku był nieufny, ale nie ma co się dziwić. Ktoś wyrządził mu ogromną krzywdę. To musiał być ktoś bez serca i bez sumienia
- ubolewa Jerzy Bożych, prezes Wyrzyskiej Kolejki Powiatowej. On sam jest wielkim miłośnikiem zwierząt. Ma m.in. dwa psy: jamnika i yorka.
- Nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt, dlatego tym bardziej nie rozumiem tego, jak można przywiązać w lesie psa do drzewa i zostawić go na pewną śmierć. To okrucieństwo.
Prezes jako jeden z wielu próbował wkraść się w łaski kundelka.
- Przekupywał go kiełbaskami
- wspomina Radosław Olejniczak.
Pies dość szybko odnalazł się wśród kolejarzy, którzy nadali mu imię Px. Co ono oznacza?
- Ochrzciliśmy go imieniem Px. To nazwa parowozu wąskotorowego, potocznie nazywanym na stacji "Peluchem", o którym dyskutowaliśmy w drodze powrotnej ze Żnina do Białośliwia
- tłumaczy Radosław Olejniczak.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Miejskie Historie - Trzcianka:
Obserwuj nas także na Google News
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?