Umowa miasta z Feroco na przebudowę wiaduktu Dolna Wilda na ulicy Hetmańskiej została już dawno skonsumowana - obiekt oddano w 2007 r., ale rachunki wciąż nie zostały wyrównane.
Czytaj także:
Poznań: Sądowy spór o wiadukt nad Dolną Wildą
Poznań: Miasto dopłaci do remontu wiaduktu?
Zarząd Dróg Miejskich zamówił bowiem tańszy wiadukt w niższej klasie obciążenia. Kiedy wojewoda nie wyraził na to zgody, bo chodziło o obiekt w ciągu drogi krajowej, który wymagał wyższej klasy obciążenia, zażądał od wykonawcy postawienia droższego wiaduktu, ale za te same pieniądze. Różnica wyniosła 2,3 mln złotych i takiej kwoty Feroco zażądało od miasta tytułem bezpodstawnego wzbogacenia. To, czy tyle dostanie, będzie już zależało od Sądu Okręgowego.
Miasto nie może wygrać tej sprawy, ale może przegrać ją mniejszym kosztem
Już teraz wiadomo, że proces nie będzie należał do tanich: trzeba będzie powołać biegłego, a może nawet sporządzić projekt budowlany, który pozwoli wycenić różnicę między jedną a drugą klasą obciążenia - to może kosztować nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Do tego cały czas naliczane są kilkunastoprocentowe odsetki od widniejącej w pozwie kwoty. Niezależnie od tego, jakie odszkodowanie przyzna ostatecznie sąd, odsetki i tak trzeba będzie zapłacić. Zdaniem zarządu firmy, tych kosztów miasto mogłoby sobie zaoszczędzić.
- Miasto nie może wygrać tej sprawy, ale może przegrać ją mniejszym kosztem - mówi Marcin Strzelczyk, dyrektor ds. finansowych Feroco SA. - Wciąż jesteśmy gotowi do rozmów i ugody. Według nas, to tańsze rozwiązanie niż trwający w nieskończoność proces.
Tyle, że miasto jak na razie nie przejawia chęci do rozmów, ani do negocjacji. ZDM przed sądem bronił się, że ryzyko związane z klasą obciążenia było wpisane w tę inwestycję. Dobrowolnie do niej nie dopłaci.
- Czekamy na prawomocny wyrok sądu - mówi Anna Szpytko, rzecznik prezydenta.
Wpisując w zamówienie niższą klasę obciążenia miasto ryzykowało znacznie więcej niż tylko wyższe wynagrodzenie czy wypłatę odszkodowania dla Feroco. Ryzykowało zwrot części a nawet całości unijnej dotacji, którą otrzymało na przebudowę wiaduktu - w grę wchodziło od kilku do 21 milionów złotych.
Sąd uznał, że umowa z wykonawcą nie mogła być ważna, skoro przewidywała budowę obiektu niezgodnego z prawem. Już za samo niedoszacowanie inwestycji miasto mogłoby stracić dotację. Wszystko jednak wskazuje na to, że wyjdzie obronną ręką: rozliczyło inwestycję w terminie, a w 2010 r. skończył się czas na przeprowadzanie kontroli i wizyty monitorujące.
- Nasze odszkodowanie to najniższy wymiar kary dla urzędników - mówi Przemysław Radowicz, dyrektor ds. technicznych Feroco SA. - Miasto zapłaci za ich błąd, ale czy oni zapłacą ?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?